Recenzja komiksu Hmmarlowe

Postmodernizm i intertekstualność są już wypuktowane w tytule. Komiks okładką ujawnia swoje artystyczne powiązania. Detektyw Marlowe to w końcu postać-ikona. Osobnik wykreowany przez Chandlera przeżył swojego twórcę, ponieważ był i jest wykorzystywany przez wielu innych autorów.

Kto nie wie o czym mowa, zaraz powinien doznać olśnienia. Czy znajomy wydaje ci się typ prywatnego detektywa, siedzącego w swoim biurze ze szklaneczką whiskey? Odwiedzającego czynszowe rudery w długim płaszczu i zacieniającym twarz kapeluszu? Wciąż ćmiącego papierosa? Mającego słabość do pięknych kobiet, także tych o bardzo lekkim prowadzeniu się? To właśnie Marlowe. Wszystkie tego typu kreacja pochodzą od niego.

Przemek “Surpiko” Surma zabrał się za rzecz z trochę innej strony. Sam tytuł “Hmmarlowe” wskazuje na humorystyczne zabarwienie historii. Poprawne wrażenie, bo w istocie jest to rzecz żartobliwa i, proszę wybaczyć to niemodne słowo, krotochwilna.

Główny bohater komiksu Hmmralowe swoje imię wywodzi najprawdopodobniej od tego, że w chwilach zadumy wydaje z siebie głośne “hmm”. Jak widać - humor jest tu prosty, co jednak wcale nie psuje zabawy. Surpiko radzi sobie w tej konwencji świetnie. Prawdę mówiąc to bez problemu wyobrażałem sobie “Hmmarlowe” jako serię miniodcinków zamieszczaną w codziennej prasie - historia lekka, niezobowiązująca, zabawna.

Sięgając po ten zeszyt nie powinieneś się spodziewać historii detektywistycznej z prawdziwego zdarzenia. Tak jak wspomniałem - ten kryminał to postmodernistyczna zabawa. Autor gra sobie na dobrze znanej i wyeksploatowanej konwencji. Wykorzystuje wszystkim znane wątki tak, aby wywołać uśmiech na twarzy czytelnika. Sama fabuła też jest parodią. Nie znajdziesz tu śmiertelnej powagi, mrocznej zagadki, dreszczyku emocji, choć znajdziesz to wszystko odbite w krzywym zwierciadle absurdalnego humoru.

Od strony plastycznej “Hmmarlowe” prezentuje się dosyć ciekawie. Jest to komiks czarno-biały, jednak rysujący na tyle odważnie gra tymi dwoma kolorami, że uzyskuje bardzo ciekawe efekty. W okienkach nie czuć surowości. Rysunek wydaje się tak bogaty, że momentami można zapomnieć, iż nie jest w kolorze.